W sobotę, 22 marca 2025 roku o godzinie 15:00, seniorzy Olimpii Kisielice rozpoczęli rundę wiosenną na własnym stadionie. Pełne słońce, pełna mobilizacja – a jednak, mimo długich przygotowań, wciąż brakuje wiary w swoje umiejętności. Mecz zakończył się porażką 0:1 z PFT DREWNEKS SAMPŁAWA.

Kluczowy moment meczu

Spotkanie zaczęło się niefortunnie dla gospodarzy. Już w 4. minucie rywale objęli prowadzenie. Zawodnik Sampławy dośrodkował z prawej strony boiska, a bramkarz Olimpii, Tomasz Kwiatkowski, delikatnie trącił piłkę palcami, „ściągając ją z głowy” swojego stopera Alana Laszkowskiego. Piłka trafiła wprost na głowę przeciwnika, który bez problemu umieścił ją w siatce.

W pierwszej połowie goście mieli jeszcze dwie groźne sytuacje, wynikające z błędów gospodarzy w rozegraniu w obronie, jednak nie zdołali ich wykorzystać.

Druga połowa i walka do końca

Po przerwie trener Arkadiusz Gwiazda postanowił zareagować zmianami już w 57. minucie. Z boiska zeszli Patryk Napierski, Cezary Laszkowski i Kamil Łukaszewski, a w ich miejsce pojawili się Patryk Rutkowski, Karol Miller i Sylwester Ciepliński. Olimpia zaczęła przejmować inicjatywę, tworząc więcej sytuacji w ofensywie.

Sędzia prowadzący spotkanie pokazał łącznie osiem żółtych kartek – po cztery dla każdej z drużyn, co świadczy o dużej intensywności meczu. Kolejne zmiany miały miejsce w 65. minucie (Kamil Murszewski za Tomka Łubka), 75. minucie (Łukasz Bartyzel za Mateusza Wojtczuka) oraz 83. minucie (Mieszko Maron za Mateusza Dziedzica). Pomimo przewagi Olimpii w drugiej połowie, nie udało się odwrócić losów spotkania.

Powtórka w lustrzanym odbiciu

Tym samym Olimpia Kisielice przegrywa w niemal identyczny sposób, w jaki w rundzie jesiennej pokonała Sampławę 1:0 na wyjeździe. Choć wynik nie jest satysfakcjonujący, drużyna pokazała zaangażowanie i wolę walki, co może przynieść efekty w kolejnych spotkaniach.

Teraz przed Olimpią analiza błędów i dalsza praca nad skutecznością. Następne mecze pokażą, czy uda się przełożyć determinację na punkty w tabeli.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *