MLKS OLIMPIA KISIELICE 2 : 6 MKS DZIAŁDOWO

W sporcie najważniejsza jest powtarzalność i do tego każda drużyna i każdy zawodnik zawsze powinien dążyć. Po meczu z Zamkiem Kurzętnik na ich stadionie, na którym zostawiliśmy serce, ogrom siły i litry potu, zostawiliśmy chyba również motywacje i chęci…. Możemy tylko przypuszczać że gdybyśmy powtórzyli zapał, energie i ilość pracy z tamtego meczu, losy tego spotkania mogłyby napawać również ogromnym optymizmem…

Pod nieoczekiwaną nieobecność trenera Arkadiusza Gwiazdy stery na ten mecz przejął jeden ze starszych zawodników Olimpii, Tomasz Łubek. Jak się później okazało, doświadczenie zawodnika z pola jest niewystarczające by efektywnie poprowadzić drużynę, szczególnie kiedy mierzysz się ze spadkowiczem z ligi okręgowej ale przede wszystkim,  liderem tabeli, MKS Działdowo

Wiedzieliśmy że to nie będzie łatwy mecz i (chyba) szybciej bramki niż z Delfinem Rybno nie stracimy. Wytrzymaliśmy dokładnie 7 minut dłużej. MKS notuje pierwszą bramkę w 11 minucie i szybko dokłada drugą w 13 minucie. Mimo dwóch ciosów w pierwszym kwadransie potrafimy podjąć rękawice i w 19 minucie niezawodny Mateusz Wojtczuk strzela bramkę kontaktową. 3 minuty później, dostajemy szansę od losu w postaci rzutu karnego którego niestety nie wykorzystuje nasz najlepszy obrońca minionego sezonu Kacper Wróblewski. No cóż… najlepszym się zdarza, najważniejsze to nie spuszczać nosa na kwintę i próbować dalej. I spróbował, Kacper Jędrych,  strzela wyrównującą bramkę w 27 minucie! W pierwszej połowie nie padło więcej bramek, pojawia się nadzieja i chęci!

Po zmianie stron okazuje się że w szatni zostawiamy resztę sił i motywacji. Goście kontrolują mecz. Zawodnicy  Działdowa wychodzą na prowadzenie w 54 minucie i podwyższają wynik w 59 minucie na 2:4. MKS mimo już dwubramkowej przewagi nie zwalnia. Goście strzelają kolejną bramkę na 2:5 w 66 minucie i ustanawiają wynik na 2:6 w 78 minucie.

Takie spotkania, mimo wysokiej porażki dają zawsze ogrom doświadczenia zawodnikom i masę informacji zwrotnych dla trenera, który mimo absencji na tym meczu, miejmy nadzieje wyciągnie wnioski.

Przed nami pauza spowodowana wycofaniem się z rozgrywek drużyny z Łążyna a więc mamy więcej czasu na budowanie formy i przygotowanie się na kolejny mecz o mistrzostwo A-klasy!



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *